Ułatwienia dostępu

Ładowanie Wydarzenia

« Wszystkie Wydarzenia

  • To wydarzenie minęło.

Wieczór zniewalających emocji

21 marca - 19:00

21.03.2025, piątek, godz. 19:00
Wałbrzych, Filharmonia Sudecka
Wieczór zniewalających emocji

Wykonawcy:
Anna Sułkowska-Migoń – dyrygent
Anna Osowska-Kud – skrzypce
Wojciech Kud – wiolonczela
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Sudeckiej

Program:
Gioacchino Rossini – Uwertura do opery „Włoszka w Algierze”
Camille Saint-Saëns – „La Muse et le Poète” op.132 na skrzypce, wiolonczelę i orkiestrę

przerwa (20′)

Gabriel Fauré – Suita „Peleas i Melisanda”
Prélude – Quasi Adagio
Fileuse – Andantino quasi Allegretto
Sicilienne – Allegretto molto Moderato
La mort de Mélisande – Molto Adagio
Maurice Ravel – Boléro

Czas trwania: 90 minut
Ceny biletów: 60 /40 zł

 

 

 

O koncercie

W 1815 r. po upadku Napoleona do włoskiego Neapolu powraca król Ferdynand IV. Po przedstawieniu operowym przygotowanym specjalnie na tę okazję i niemal półgodzinnej owacji zaczęto przeczuwać, że oto nastaje okres, który przywróci miastu należną mu pozycję europejskiej stolicy operowej. Jak na „stolicę” przystało, znajdowały się tu aż trzy opery, wśród których jedna – San Carlo – nie miała sobie równych za sprawą świetnego zespołu orkiestrowego i dyrektora Domenico Barbaii. To on właśnie sprowadził do miasta 23-letniego wówczas Gioacchina Rossiniego. Nieznany początkowo młodzieniec, niesiony na fali pierwszego sukcesu, jaki osiągnął podczas inauguracji jesiennego sezonu 1815 r. we wspomnianym San Carlo, „wyciąga z kieszeni” napisaną już dwa lata wcześniej Włoszkę w Algierze. Wtedy podbiła serca wszystkich widzów, dziś jest jednym z najlepszych przykładów „opera buffa” (opery komicznej) chętnie wykonywanych na scenach całego świata. Namiastką genialnej historii jest niewątpliwie wprowadzająca w nią Uwertura, która otworzy „wieczór zniewalających emocji”.

Z odmiennym, od młodego Rossiniego, problemem zmagał się natomiast Camille Saint-Saëns, któremu nie spodobał się fakt, że w 1907 roku…postawiono mu pomnik. Francuski kompozytor wychodził bowiem słusznie z założenia, że „musi być martwy, aby stawiać mu posągi”. Innego zdania była natomiast jego wielbicielka – Madame Caruette – główna sprawczyni tego procederu. Gdy 2 lata później fundatorka zmarła, Saint-Saëns odstawił gniew na bok i co więcej – napisał dla niej trio na fortepian, skrzypce i wiolonczelę. Miało to miejsce podczas jego pobytu na wakacjach w Afryce Północnej. Prawykonanie odbyło się w Queen’s Hall 7 czerwca 1910 r. W tym samym roku Saint-Saëns dokonał zmian w obsadzie: dwóm instrumentom solowym zaczęła towarzyszyć orkiestra i w tej wersji jest chętnie wykonywana do dziś. Wydawca zachwycony dziełem chciał jeszcze, aby nosiło ono bardziej „chwytliwy” tytuł. Zaproponował więc La Muse et le Poète (Muza i poeta) i choć początkowo kompozytor również nie był przychylny takiemu pomysłowi, ostatecznie – przez wzgląd na sentyment do utworu – wyraził zgodę. Tak oto powstała piękna rozmowa skrzypiec (muzy) i wiolonczeli (poety) – nie debata, lecz wspólna przyjacielska pogawędka.

Pozostając na gruncie muzyki francuskiej usłyszymy Suitę Peleas i Melisanda Gabriela Faurego. Napisana została na potrzeby londyńskiej inscenizacji sztuki M. Maeterlincka w 1898 roku. Aby sprostać napiętemu terminowi realizacji, Fauré… wykorzystał muzykę ze swoich nieukończonych dzieł. Mimo tak wielu różnych fragmentów układanka Faurego stała się bardzo jednorodna, a kolejne części płynnie opowiadają historię dwójki głównych bohaterów. Zamawiająca dzieło Pani Campbell nie pomyliła się w wyborze – wiedziała, iż „Gabriel Fauré jest kompozytorem, którego potrzeba”, dodając po premierze, że „uchwycił on z najbardziej czułą inspiracją poetycką czystość, która przenika i otacza piękną sztukę Maeterlincka”.

Choć w finale wciąż znajdować się  będziemy w kręgu przedstawicieli muzyki francuskiej, ostatnie dzieło przeniesie nas do hiszpańskiej gospody, gdzie „wzdłuż ścian, za stołami, siedzą wieśniacy przy winie. Pośrodku wielki stół, na którym tancerka rozpoczyna swój taniec – najpierw z godnością, miarowo…ruchy jej krzepną, gdy rytm powtarza się uporczywie raz po raz…goście nie zwracają początkowo uwagi na tańczącą, lecz stopniowo zaczynają nasłuchiwać […]. Coraz bardziej ogarnia ich urzekająca monotonia rytmu – podchodzą do tańczącej, jak zahipnotyzowani stają wokół stołu, urzeczeni tańcem, który przeradza się w zbiorową magię…”. To oczywiście słynne Boléro M. Ravela. Mimo iż pierwszym wykonaniom tego skomponowanego w 1928 r. i dedykowanego słynnej tancerce Idzie Rubinstein dzieła towarzyszyły liczne protesty i krytyka, obecnie jest to jedna z najpopularniejszych kompozycji, której motyw przewodni rozbrzmiewa w uszach słuchaczy jeszcze wiele godzin po koncercie.

Jakub Karmelita

 

Patronat medialny nad koncertem objął portal poradnikseniora.pl

Szczegóły

Data:
21 marca
Godzina:
19:00

Miejsce wydarzenia

Sala Koncertowa
ul. Słowackiego 4
Wałbrzych, 58-300
+ Google Map